Rekrutacja jest procesem, który zmienia się tak bardzo, jak zmienia się nasze życie. Obserwując z obu stron proces rekrutacji od dekady zauważam, że są pewne stałe elementy jak też są elementy, które ciągle się zmieniają i mam wrażenie, że zmieniać się będą. Sam rozwój technologii mocno zamieszał w rekrutacji i pokazał nam jak wiele możemy zmienić, by ten proces był przyjemniejszy, pozytywniejszy czy też bardziej czytelny.
Zmiany technologiczne zaczęły też coraz mocniej zacierać granice pomiędzy rekrutacją na stanowiska IT oraz nieIT. Jest to o tyle pozytywne zjawisko, że mamy okazję do standaryzacji procesu wspólnie dla prawie każdego obszaru rynku, który wymaga rekrutacji. Z drugiej strony stosowanie wspólnych procesów rekrutacji dla różnych branż pozwala na rozwój narzędzi, które mogą wspierać mocniej zarówno firmy jak też kandydatów.
W dalszym ciągu pozostają branże, które ze względu na niszowy charakter będą się rządzić swoimi prawami, jak np. rekrutacje do badań klinicznych. Niemniej jednak nawet w niszowych branżach z czasem zawitają rozwiązania technologiczne, które jeszcze mogą być zbyt inwazyjne.
W obszarze rekrutacji IT, która to jest bardzo często jednym z największych wyzwań dla rekruterów, stałym elementem jest potrzeba udziału rekrutera jako pomostu między światem biznesu, światem kandydatów, jak też światem innych osób wspierających procesy rekrutacyjne. Ta potrzeba wynika z tego, iż poza samym doświadczeniem IT u kandydata, coraz większą wagę kładzie się na umiejętność komunikacji kandydata z innymi osobami. O ile narzędzia, testy, automatyzacja oraz AI mogą sprawdzić umiejętności np. developerskie kandydata, o tyle nie są w stanie zweryfikować, czy dany kandydat jest w stanie odbyć rozmowę, podczas której obie strony sprawnie wymieniając się myślami i dochodzą do porozumienia.
Z drugiej strony, automatyzacja procesu rekrutacji, która wyklucza czynnik ludzki może spowodować dodatkowe koszty, ponieważ kandydaci z branży IT często potrafią bardzo sprawnie rozwiązywać testy rekrutacyjne, przez przygotowane skrypty. Tak więc wykonanie testów z bardzo dobrym wynikiem może świadczyć, że kandydata dobrze rozwiązuje testy, ale może nie mieć kompetencji komunikacyjnych, by odpowiednio się zaprezentować jak też by współpracować z zespołem.
Można więc zauważyć, że w dalszym ciągu czegoś brakuje. Mam wrażenie, że jest to po prostu jakość. Niezależnie od zaangażowania rekrutera czy też zastosowanych technologii, procesy rekrutacyjne bardzo często są prowadzone na oślep, często pomijając jakość, jakby zakończenie procesu rekrutacji było ważniejsze od zatrudnienia znakomitego kandydata.
Dla porównania, zdarzają się też procesy, które potrafią się ciągnąć miesiącami a nawet latami, niczym kamień milowy, który jest zbyt duży, by można było się z nim uporać. I takie role potrafią mieć zarówno wsparcie technologiczne jak też ludzkie, a mimo to są prawie niemożliwe do ukończenia. W takich przypadkach zdarza się, że strona biznesowa chce znaleźć święty gral, który może nie istnieć na rynku, a jedynym rozwiązaniem na takie wyzwanie jest odpowiednia komunikacja z informacją, że ta rola okazuje się niemożliwa do obsadzenia poszukiwanym kandydatem.
Tak więc role IT potrafią dryfować niczym zagubione statki, które straciły swoich kapitanów. I wydawać by się mogło, że nowe technologie powinny nas uchronić od takich sytuacji a często jest dokładnie odwrotnie. Nowe technologie to też nowe role IT do obsadzenia kandydatami, którzy dopiero co pojawiają się na rynku. Nowe rozwiązania oznaczają też przestrzeń na testy i weryfikację założeń kreatorów, a przynajmniej w teorii ;)
To czego na pewno brakuje obecnie w procesach rekrutacyjnych, to przestrzeń na testowanie oraz doświadczanie dostępnych rozwiązań. Wygląda to trochę tak, jakby osoby odpowiedzialne za zarządzanie rozpędzoną machiną rekrutacji bały się, że jakakolwiek zmiana spowoduje wypadek przy pierwszym wyzwaniu. Powoduje to trwanie w przetartych procesach tak długo, aż przestają działać i wręcz nagle zmuszają firmy do wdrażania nowych rozwiązań. A to z kolei powoduje jeszcze większą eksploatację osób, które pracują z takimi procesami i narzędziami. Zniechęca to również kandydatów, którzy są zmuszani do wypełniania wiele razy tych samych wzorów do aplikowania czy do przepisywania drugi raz tego, co już wpisali wyczerpująco w swoje CV.
Jednym z rozwiązań jest wdrożenie planu działania, który zakłada raz na np. pół roku czy też rok zatrzymanie się z procesami. Byłby to moment, żeby dokończyć prowadzone projekty jak też, żeby przeanalizować przebytą drogę i by sprawdzić, czy może jest to przestrzeń na zmiany. Taki model pozwoliłby też rekruterom poczuć, że prowadzone projekty nie są nieskończone i wsparłby ich w lepszym planowaniu swojej pracy.
Innym rozwiązaniem może być przygotowanie przestrzeni dla wszystkich stron na dialog o tym, co można zrobić, by procesy rekrutacji działały lepiej. Każda ze stron ma bezcenne informacje, które zazwyczaj chce przekazać w taki sposób, by być usłyszanym. Ważne jest podkreślenie, by takie rozmowy były prowadzone z uwzględnieniem emocjonalnego charakteru zmian, które mogą się okazać potrzebne do wdrożenia. Może to wymagać więcej zasobów, jednakże długofalowo daje to większe możliwości na wielostronną współpracę oraz na wprowadzenie zmian, które będą korzystne dla jak największego grona ich odbiorców.
Można mieć wrażenie, że dalsze losy rekrutacji IT są mniej pewne niż jeszcze kilka lat temu a jednocześnie, że zmiany idą w dobrą stronę. Jesteśmy obecnie w punkcie zwrotnym i zanim zostanie stworzona przestrzeń optymalna dla rekrutacji IT, najpierw musi się rozlać to wszystko, co było przez lata wlewane pod dywan. Firmy powinny się zmierzyć z podejściem jakościowym do rekrutacji jak też z planami wieloletnimi na kandydatów a kandydaci powinni się zmierzyć z analizą swoich profili i przemyśleniami na temat tego, gdzie prowadzi ich obecna kariera.
Jeśli na przestrzeni kolejnych paru lat każda ze stron nie podejmie się wyzwania ze stanięciem przed lustrem i zobaczeniem tego, co faktycznie warto zmienić oraz czego prawdziwie potrzebują, to technologia możliwe, że ich do tego zmusi w najmniej oczekiwanym momencie.
Комментарии